wtorek, 19 maja 2015

Od Ashland'a

Bawiłem się w trawie goniąc koniki polne i motyle. Miały takie kolorowe skrzydełka. Brakowało mi, że w wataszy nie ma wiele szczeniąt i muszę bawić się sam. Goniłem teraz ślicznego żółtego motylka ujadając radośnie. Czasem potykałem się o własne łapy, momentami nieświadomie używałem mocy i znajdowałem się przed owadem. Kiedy straciłem z oczu żółte skrzydła stworzonka zacząłem gonić wiewiórkę. Niestety weszła na drzewo znajdujące się nad urwiskiem... Próbowałem wspiąć się za nią, ale spod łapy osunęła mi się ziemia i sturlałem się do czyjeś jamy obijając sobie wszystko.-Ał...-jęknąłem płaczliwie i podniosłem się do pozycji siedzącej. Otrzepałem futerko z kurzu i rozejrzałem się. Ta jaskinia wyglądała jakby należała do kogoś ważnego, pachniała również znanym zapachem. Poczułem senność i ułożyłem się na cudzym legowisku... Zanim zasnąłem zobaczyłem wilka w wejściu i od razu przypomniałem sobie w czyjej jaskini spałem... Rodziny alfa.

Alfy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz