sobota, 23 maja 2015
Od Nemidith
Chodziliśmy po lesie. Po raz pierwszy od bardzo dawna szłam tak z kimś,
nie będąc pod przymusem. Nie odzywałam się, ale moje myśli szalały. W
każdej chwili byłam gotowa do ucieczki, jednak im dłużej tak szliśmy,
tym pewniej się czułam. Nie wiem dlaczego, ale Jeff wcale nie był taki
straszny. Mówiąc szczerze, był nawet miły.
...
Miły. Słowo, którego znaczenie prawie zapomniałam.
Zatopiłam się w myślach, z których wyrwał mnie jego głos.
Jeff?
...
Miły. Słowo, którego znaczenie prawie zapomniałam.
Zatopiłam się w myślach, z których wyrwał mnie jego głos.
Jeff?
Od Jeff'a do Natashy
Warknąłem groźnie i skoczyłem na jednoroga. Nie miałem zamiaru pozwolić,
aby jakiś koń się ze mnie śmiał. Chwyciłem go za gardło. Próbował mnie
kopnąć, ale nie trafiał. Natasha skoczyła nas rozdzielić, ale zamiast
mnie to ona dostała kopytem. W tym momencie ja i rogacz zawahaliśmy się.
Odepchnął mnie kopniakiem w brzuch i podszedł do wadery. Uderzyłem o
ścianę jaskini i osunąłem się na ziemię warcząc. Z pyska pociekła mi
własna krew...
Saris? Natasha?
Saris? Natasha?
Od Jeff'a do Nemidith
Wyczułem jej zdenerwowanie i cofnąłem się-Wybacz-zreflektowałem się-Jak
to nie wiesz czy należysz do watahy?-zapytałem zdziwiony. Spojrzała na
mnie zawstydzona.-Wiesz... Potraktuję Cię jak członka stada, nie mam
ochoty na gonitwę i ewentualną walkę, więc witaj w domu
madame-uśmiechnął się szarmancko. Zawstydziła się jeszcze
bardziej-Zechcesz towarzyszyć mi podczas spaceru?-zaproponowałem.
-Oczywiście-odparła i razem ruszyliśmy lasem...
Nemidith? Ktoś?
-Oczywiście-odparła i razem ruszyliśmy lasem...
Nemidith? Ktoś?
Subskrybuj:
Posty (Atom)