Warknąłem groźnie i skoczyłem na jednoroga. Nie miałem zamiaru pozwolić,
aby jakiś koń się ze mnie śmiał. Chwyciłem go za gardło. Próbował mnie
kopnąć, ale nie trafiał. Natasha skoczyła nas rozdzielić, ale zamiast
mnie to ona dostała kopytem. W tym momencie ja i rogacz zawahaliśmy się.
Odepchnął mnie kopniakiem w brzuch i podszedł do wadery. Uderzyłem o
ścianę jaskini i osunąłem się na ziemię warcząc. Z pyska pociekła mi
własna krew...
Saris? Natasha?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz