Chodziłem po ziemi dojść długo. Jak ja mogłem to zrobić. Dalej
niepotrafiłem sobie tego wybaczyć. Zabiłem samice. Wadere w ciąży. I to
jako anioł.
- To przez ciebie - warknołem mówiąc do djala. wiedziałem, że mnie słyszy bo jako upadły anioł byłem z nim połonczony.
,, Co ty nie powiesz" - odpowiedział mi w myślach. Musze się z nim
użerać całe życie. A raczej nie życie bo już jestem martwy. Nie żyje i
taka jest oeawda. Choć moge być na ziemi, a inni mnie widzą jestem
martwy. Postawiłem cicho łape kiedy poczułem inne wilki. Czyżby wataha.
pewnie i tak mnie nie zechcom. Nagle zauwarzyłem śnieżno bjałom wadere.
,, Zabij jom" - usłyszałem głos w swojej głowie.
- Znowu. Nigdy w życiu - warknołem mu w odpowiedzi. Mjałem go dosyć.
Stałem i patrzałem tylko w strone wadery. Gdybym się ruszył, ona pewnie
była by już martwa.
Moon
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz