- A skąd miałam wiedzieć że nie gryziesz? - oblizałam się nerwowo. Ten
wilk chyba nie był niebezpieczny, jednak nie potrafiłam przekonać samej
siebie i braku zagrożenia. - No i to nie mój teren.
- Nie należysz do naszej watahy? - przekrzywił łeb.
- Ja.... Nnnie wiem... - odwróciłam wzrok. Jeff zdawał się widzieć, co
kotłuje się w moim umyśle. Chciałam znaleźć sobie jakąś "rodzinę", ale
się bałam. Jak dotychczas nigdzie nie zabawiałam długo. Pozbywali się
mnie jak niepotrzebnego śmiecia. Po tylu rozczarowaniach miałam prawo
się obawiać.
Podniosłam wzrok i mnie zamurowało. Miałam pysk Jeff'a tuż przed moimi oczami. Za blisko! Powinno być co najmniej metr odstępu!
Nagle ogarnęło mnie onieśmielenie. Basior dalej się na mnie gapił.
- Cccco?!
Jeff? Sorki że krótkie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz